Kącik meteorologiczny - 2012
27 grudnia 2012 r.
Szanowni Czytelnicy
Czas sprawdzić porzekadło o św. Barbarze. Na zachodzie Polski był deszcz, a na wschód od Wisły cały czas trzymał mróz. Sugerowałem, że powinno być "odwrotnie" i od połowy kraju przepowiednia się spełniła. Mnie, Szanowni Państwo, ciekawi dlaczego się sprawdza czy nie. Tu muszę się odwołać do wcześniejszych moich sugestii w dość licznych artykułach zamieszczanych w internecie i w prasie. Nawet na aktualnej stronie wskazywałem na 21-dniowy okres przed Świętem Bożego Narodzenia, że jest to połowa cyklu 40-dniowego, czyli półtora okresu księżycowego, występującego na każdym styku pomiędzykwartalnym. Ewidentną sprawą jest z pewnością to, że wtedy dochodzi nie tylko zmiana tensora Księżyca (co 28 dni), ale pomiędzy kwartałami dokonuje tej zmiany deklinacyjnej także i Słońce! W prawdzie naukowcy mówią, że z powodu dużej jego odległości od Ziemi, jego siła przyciągania jest przeszło o połowę mniejsza od działalności Księżyca, to jednak wziąwszy pod uwagę sumę i różnicę tensorów obydwu ciał niebieskich, sprawa nie będzie bagatelna. Proszę zauważyć, jak prawdziwe jest spostrzeżenie o wielości faktów astronomicznych, które determinuje zmiany meteorologiczne. W tym okresie świątecznym mamy: przesilenie zimowe, czyli zmianę tensora Słońca na przeciwny (z południowego na północny), apogeum Księżyca i jego górną (północną) kulminację w pobliżu pełni! Nie mogę się nacieszyć, proszę Państwa, jak to pięknie pasuje do "obrazka meteorologicznego": zmiana aury w Europie, czyli atak niżów atlantyckich, a więc ustępowanie wyżu rosyjskiego, w konsekwencji tryumfalny pochód ciepła od zachodniej strony Europy! Jednak ktoś z uważnych Czytelników może mi powiedzieć: hola, hola, rozpędzony polonisto, a przecież pisałeś, że przy rosnącej północnej deklinacji Księżyca powinien być "spływ powietrza polarnego"?! Właśnie tu, proszę Państwa, mamy do czynienia z największą tajemnicą meteorologiczną! Spływ powietrza polarnego miał miejsce w Ameryce Północnej. Proszę zatem zajrzeć do mojej broszurki pt.: "...klucz do zagadki całej światowej pogody..." wydanej w grudniu 1996 roku, gdzie znajdziemy rozdzialik o "przeciwnych stanach pogody w Ameryce Północnej i w Europie Środkowej". Sprawa dotyczy przesunięcia się "czapy zimna" na Europę lub północny kontynent Ameryki. Rozumowanie jest następujące: cyrkulacja zachodnia z Oceanu Spokojnego przechodząc przez "wysoki płot Kordylierów" na wschód, robi nad tym obszarem podciśnienie, a więc zasysa zimne, ciężkie powietrze arktyczne, które spadając na wygrzany teren generuje tornada!!! Jakie to proste, prawda? Ale tak wyjaśniać zjawiska przyrody może tylko skromny amatorzyna, chociażby z tytułem mgr filologii polskiej. A jeśli to jest Prawdą? Cóż na to powiedzą „naukowcy" goniący za tornadami i wchodzący do kraterów wulkanów??? Bardzo im współczuję jak ogromnie narażają się dla "nauki". A może wystarczyło by logicznie myśleć?
Życzę powodzenia w badaniach i dociekaniach do Prawdy. Z pozdrowieniami - M. Grawit
19 grudnia 2012 r.
Szanowni Czytelnicy
Zapraszam dociekliwych badaczy do retrospekcji meteorologicznej. Proszę porównać pogodę z 1939 roku z obecnym rokiem. Szczególnie chodzi mi o piękną, długą jesień i nadchodzącą już ostrą zimę. Czytelników "astrolubnych" zaś poproszę o porównanie oscylacji deklinacyjnej Księżyca w wymienionych latach. Czy przypadkiem można by pomiędzy tymi dwoma okresami postawić znak równości? Spróbujmy się pobawić w przepowiadaczy i postawmy diagnozę, że zaczną się pojawiać ostre zimy, takie jak w latach czterdziestych? Tradycyjni obserwatorzy (ludowi) mówią, że "jakie lato taka zima" i odwrotnie. Teoria grawitacyjna w meteorologii tłumaczy, że wyjaśnia to podobna deklinacja oscylacyjna zewnętrznych źródeł grawitacji (Księżyca), bowiem "nie ma skutku bez przyczyny"!
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt - M. Grawit
15 grudnia 2012 r.
Szanowni Czytelnicy
Cierpliwość się opłaca. Na nią też liczy piszący te słowa. Teoria jest (musi być) słuszna, bo opiera się na logicznym myśleniu i 37-letniej praktyce! Dwa dni po dolnej kulminacji deklinacyjnej trzeba było poczekać i "wszystko gra". W poprzednim wpisie zapomniałem dodać, że dzień przed nowiem Księżyca było perygeum (!). A więc były trzy ważne fakty astronomiczne w momencie zwrotnym. A było to w dolnej (południowej) kulminacji deklinacyjnej i tam, zgodnie z teorią grawitacyjną powinno być wielkie zawirowanie atmosfery i było: cyklon na Samoa. Na naszej półkuli przy tych skrajnych pozycjach zewnętrznych źródeł grawitacji w tym czasie tworzy się rozległy niż na północnym Atlantyku, który zaczyna konkurować z wielkim wyżem rosyjskim. Widzimy, że jest to takie "mocowanie się". Zauważyli ten fakt w czasie II wojny światowe dwaj lotnicy, bracia B., ale nie znali przyczyny powstawania tego procesu pogodowego. Teoria grawitacyjna w meteorologii pięknie, mam nadzieję, zgodnie z prawdą je wyjaśnia.
Pozdrawiam - M. Grawit
13 grudnia 2012 r.
Szanowni Czytelnicy
Z doświadczenia wiem, że w okresie 13 grudnia przeważnie zawsze miały miejsce duże różnice ciśnień w środkowej Europie, a dziś taka cisza w powietrzu! Czekam więc z niecierpliwością i obserwuję, co dalej będzie? W TVI już podano, że jutro będzie dzień wietrzny.
Przypominam, że dzisiaj 13 bm. rano był nów Księżyca i równocześnie jego dolna kulminacja na -20º9'. Słońce też zwalnia "kątowo", bo jeszcze ma do pokonania -23 minuty. A więc Księżyc zaczął zawracać z południa i powinna się pojawić cyrkulacja zachodnia. Czeka nas jeszcze czyżby ostatnia mroźna noc? Proszę zauważyć, że zmiany następują w momentach zwrotnych zewnętrznych źródeł grawitacji.
Ciekawych spostrzeżeń życzę - M. Grawit
5 grudnia 2012 r.
Szanowni Czytelnicy
Tradycja ludowa mówi: Barbara po wodzie, Boże Narodzenie po lodzie i odwrotnie. Oczywiście nie wszystkie porzekadła tej proweniencji zasługują na poważne zainteresowanie, ale właśnie to przytoczone powyżej, już od młodości przykuwało moją uwagę. Zauważyłem, że nie można go stosować rygorystycznie. Należy uwzględniać najbliższe sąsiedztwo tego terminu. W dobie satelitarnej bardzo łatwo można je kontrolować. Cechą charakterystyczną jest trzytygodniowa okresowość tego "mechanizmu", czyli przekonanie, że po tym okresie będzie pogoda przeciwna. Fachowcy nawet czasem się dziwią, że porzekadło się sprawdza. "Teoria grawitacyjna w meteorologii" wspaniale to zjawisko tłumaczy, bo 21 dni to polowa okresu czterdziestodniowego, który jest uwzględniany pomiędzy kwartałami w roku kalendarzowym. Przykład: "Czterdziestu Męczenników..." między zimą i wiosną i "Deszcz na Medarda, 40 dni szarga", pomiędzy wiosną i latem. Na przełomie lata i jesieni też jest odpowiednie przysłowie, ale je zapomniałem. Teoria grawitacyjna właśnie tę prawidłowość tłumaczy tym, że do okresu 28-dniowego dokłada się dwa tygodnie z nowego kwartału, bo tworzy się nowy cykl księżycowy. Spróbujmy zatem "powróżyć". Pragnę zaznaczyć , że obecna inwazja niżów od strony zachodniej Europy jest zgodna z kardynalną zasadą naszej teorii - przy powrocie Księżyca z górnej kulminacji, wzmaga się tendencja do cyrkulacji zachodniej. A więc w okresie Barbórki na zachodzie Polski pokazuje się deszcz, a na wschodzie mamy raczej słaby mróz, wobec tego na Święta powinno być odwrotnie? Zobaczymy, jak nie będzie wcześniej "końca świata".
Jeszcze jedno najnowsze spostrzeżenie: dzisiejszy tajfun na Filipinach, 100 ofiar utopionych w wodzie i w lawinach błotnych. Moim zdaniem przyczyną mógł być Księżyc w zenicie nad środkową częścią tego archipelagu (na tym samym równoleżniku). W swoich artykułach na blogu pisałem o tym. Powrót Księżyca z górnej kulminacji z pewnością też się do tego dołożył, bo zasada grawitacyjna jest uniwersalna, trzeba ją tylko lokalnie dostosować.
Pozdrowienia łączę - M. Grawit
30 listopada 2012 r.
Szanowni Czytelnicy
Błądzić jest rzeczą ludzką (errare humanum est) mówili Rzymianie, a inne nacje dodały, że "na błędach się uczymy". Muszę więc bić się w piersi, bo obiecywałem na pełni mróz nawet może dwucyfrowy? A tu masz, temperatura plusowa, nomen omen dwucyfrowa w południowej Polsce. Dlatego ostrzegałem w poprzednich wpisach, że nie lubię prognozować, bo nie mam zamiaru wprowadzać ludzi w błąd, gdyż każdego darzę wielkim szacunkiem. Jednak nie ma tego złego, żeby na dobre nie wyszło. Podobno, proszę Państwa, bardzo dużo napisałem na swoim blogu (uwaga internauty na portalu "Zmiany na Ziemi"), ale detale mam "w głowie", niestety już sklerotycznej... Wprawdzie na swoją obronę mam fakt, że "badam" pierwszy raz ostatnią ćwiartkę deklinacyjną Księżyca w cyklu 18,6-letnim, jednak nie wolno mi Czytelników zwodzić.
Otóż mimo "pomyłki", zasada grawitacyjna obowiązuje! Przeoczyłem (może nawet zlekceważyłem) apogeum Księżyca w czasie pełni i pewnie na tym polega mój błąd. Zatem proszę mi wybaczyć, bo w moim wieku dużo rzeczy się zapomina.
Dwa dni temu, 28 listopada po południu była pełnia prawie razem z apogeum i rzeczywiście aura zaczęła się zmieniać, ale w wyższych szerokościach geograficznych (środkowa Skandynawia mróz, a w Moskwie nadzwyczajna śnieżyca). Dzisiaj 30 listopada w telewizji zapowiadają dwucyfrowy mróz! Zatem teoria się sprawdza, czyli prawdziwe jest zdanie, że czym więcej jest faktów astronomicznych, tym większe, drastyczniejsze są zmiany w pogodzie.
Drodzy Czytelnicy, ta przesłanka pozwala nam na prognozowanie niektórych stanów pogody na nieograniczoną przyszłość! Przepraszam bardzo, to nie megalomania, to czysta praktyka, czyli dobra, prawdziwa teoria! Zmiany w cyrkulacji atmosfery następują w zwrotnych punktach tensorów i wektorów zewnętrznych źródeł grawitacji. Może tym zainteresowaliby się Japończycy?
Łączę pozdrowienia - M. Grawit
22 listopada 2012 r.
Szanowni Czytelnicy
Od momentu zaćmienia Słońca w dniu 13 listopada w środkowej Europie cały czas utrzymuje się mgła. Należy postawić pytanie, jak to wyjaśnić? Co wpływa na stacjonarność aury? Temat ten zacząłem drążyć w pierwszym artykule na moim blogu /gluszekweather's Blog/. Zasugerowałem tam, że na stacjonarność układu frontów barycznych, muszą wpływać siły grawitacyjne. A rozumowanie jest takie, że skoro atmosfera przestała być mobilna, to trzeba się przyglądnąć sile, która jest modulowana przez zewnętrzne źródła grawitacji. A więc spróbujmy się przyglądnąć jej uważnie:
- zaćmienie Słońca , czyli przypływ syzygijny (największy) 13 listopada,
- perygeum Księżyca w dniu 14 listopada,
- jednak Księżyc nie wraca do równika, ale od -18º przez następne dni dąży na południe, czyli słabnący przypływ syzygijny ma rekompensatę w rosnącej na minus deklinacji (przypominam, gdy Księżyc wraca do równika, zwiększa się dynamika układów barycznych z zachodu na wschód),
- za trzy dni po nowiu Księżyc jest najdalej na półkuli południowej i chociaż zaczyna wracać do równika, jego siła grawitacyjna słabnie, bo się zbliża do przypływu kwadraturowego (najsłabszy),
- po siedmiu dniach od pełni jest pierwsza kwadra, ale na -9º od równika, czyli najsłabsze oddziaływanie grawitacyjne. Przypominam zasadę: Siły pływowe są generowane w warunkach niejednorodności pola grawitacyjnego. A więc, skoro ta jednorodność nie była poważnie naruszona, trudno się zatem dziwić, że te fronty nie mają ochoty się przesuwać! Dlatego w tym czasie w zachodniej Europie mamy wielkie opady i powodzie! (północne Włochy, Portugalia, a ostatnio południowa Wielka Brytania).
Prognoza: można przypuszczać , że wyż wschodnioeuropejski powinien się utrzymać do końca listopada, bo wtedy będzie górna kulminacja deklinacyjna Księżyca po apogeum i po pełni, czyli "Barbara po wodzie"? Ale na pełni (28.11.) powinno pomrozić. Tak, proszę Państwa, w przyrodzie wszystko ma swoją przyczynę. Zapraszam do odkrywania prawdy, ale z kalendarzem astronomicznym w ręku!
Łączę pozdrowienia - M. Grawit
18 listopada 2012 r.
Szanowni Czytelnicy
Od kilku dni mamy mgły i obniżoną temperaturę nawet w dzień. Wiatru też nie widać. Wyż statyczny trzymał się dzielnie na Ukrainie. Parę dni wcześniej powódź w północnych Włoszech aż po Rzym, a dziś huragan w Portugalii. I co na to tzw. "teoria grawitacyjna w meteorologii"? Nie mam informacji na temat stanów pogody na półkuli południowej, bo tam spodziewałbym się pogody dynamicznej, zwłaszcza w okresie perygeum Księżyca (14.11.). Wczoraj dolna kulminacja,czyli zmiana tensora na przeciwny, czyli huragan mamy „"z głowy", przy okazji słońce zaświeciło i trochę jakby ruszył się wiatr. Zatem zgodnie z opisywaną zasadą grawitacyjną, od zachodu zwiększa się dynamika frontów atmosferycznych. Statyczność wyżu polsko-ukraińskiego miała swe źródło w tym, że siły grawitacyjne (perygeum, nów, dolna kulminacja) maksymalnie operowały właśnie na południowej półkuli. Dokładniejszego sprawdzenia będzie można dokonać w listopadzie za rok, jeśli perygeum nie zmieni swej pozycji kątowej.
Niniejszą notatką daję Państwu próbkę mojego rozumowania w "śledztwie pogodowym".
Łączę pozdrowienia - M. Grawit
5 listopada 2012 r.
Szanowni Czytelnicy
Wielokrotnie pisałem, że gdy rośnie deklinacja Księżyca w kierunku północnym, wtedy mamy komunikaty meteorologiczne o powolnym zbliżaniu się niżu z zachodu na wschód, a kiedy Księżyc wraca do równika, wtedy dynamika cyrkulacji zachodniej wzrasta. Ten proces pogodowy obserwujemy właśnie dzisiaj (05.11.2012). W Tatrach halny! Deklinacja Księżyca maleje +17º. Zapraszam do uważnych obserwacji.
Łączę pozdrowienia - M. Grawit
30 października 2012 r.
Drodzy Czytelnicy
mówiąc żartem, tak się zastanawiam czy ja centurie piszę?
Próba prognozy na listopad: początek łagodny, ale około połowy miesiąca powinny być dwucyfrowe mrozy, bo perygeum Księżyca w pobliżu dolnej kulminacji (-18º), potem w czasie pełni dalszy atak zimna, bo blisko dolnej kulminacji deklinacyjnej Księżyca, lecz nie wiem jak zadziała apogeum. Może trochę osłabi ostrość zimy? Proszę Państwa, ja ciągle się uczę i ze względu na szacunek dla Czytelników, nie lubię ogłaszać prognoz. Marzy mi się, ażeby moim pomysłem zainteresowali się najwybitniejsi geofizycy, a nie wierszokleta!
Łączę pozdrowienia - M. Grawit
27 października 2012 r.
Drodzy Czytelnicy
Pod koniec września przy przejściu Księżyca przez równik było ochłodzenie i zapowiedziałem, że następne będzie za 28 dni (04.10.2012 r.) i jest "powtórka z rozrywki" - jakie to proste? Tylko trzeba umieć liczyć do 28!
Pozdrawiam - M. Grawit
21 października 2012 r.
Drodzy Czytelnicy
O statyczności układów barycznych piszę na swoim blogu /gluszekweather's blog/ w czołowym artykule, gdzie ostatnio dodany jest wykres sinusoidy Księżyca i Słońca.
Pozdrawiam - M. Grawit
18 października 2012 r.
Drodzy Czytelnicy
W południowej Europie pokazała się trąba powietrzna w czasie złączenia deklinacji Słońca i Księżyca (wspólny równoleżnik). Rzadkie zjawisko w tych szerokościach geograficznych. W lecie trąby atakowały Polskę, bo wspólny równoleżnik obu źródeł grawitacji przypadał najdalej od równika! Pisałem o tym na swoim blogu, ale chyba nikt tego nie czyta?
Pozdrawiam - M. Grawit
14 października 2012 r.
Drodzy Czytelnicy
A więc Księżyc nad równikiem i się ochłodziło (-3ºC) oraz troszkę popadało. Teraz mrozu trzeba się spodziewać przy kulminacji dolnej (za tydzień) i górnej (za trzy tygodnie). Najzimniej powinno być około pełni Księżyca i tak już do marca. Ciekawa sytuacja grawitacyjna jest w grudniu, bo trochę podobna do 2004 roku, kiedy tsunami po trzęsieniu ziemi zabiło ok. 300 tys. ludzi w dniu 26 tego miesiąca. Obecnie w czasie zimowego przesilenia pełnia Księżyca następuje dwa dni po apogeum, na niecałe 21º od równika (wtedy była u szczytu sinusoidy, najdalej od równika od kilkunastu lat, prawie +28º, wtedy deklinacja rosła, obecnie maleje w cyklu 18,6-letnim ). Zatem zjawiska nadzwyczajne nie powinny być tak drastyczne.
Pozdrawiam - M. Grawit
12 października 2012 r.
Drodzy Czytelnicy
Dziś (12.X) złączenie Księżyca z Wenus, jutro przejście Księżyca przez równik. A więc kilka faktów astronomicznych i pojawił się pierwszy siwy mróz na nizinach. Przeważnie bywa obniżenie temperatury, czasem z opadami.
Pozdrawiam - M. Grawit
7 października 2012 r.
Drodzy Czytelnicy
Wczoraj (6 bm.) zastanawiałem się czy będzie zrywanie dachów i przeliczyłem się, bo kilka tychże w nocy się rozleciało. Prawdopodobnie zlekceważyłem siłę Jowisza, bo jest to moje pierwsze doświadczenie w czasie jesieni (koniunkcja Księżyca z Jowiszem w górnej kulminacji deklinacyjnej). Mam nadzieję, że internauci wybaczą skromnemu poloniście takie niedociągnięcie.W każdym razie była informacja, że w takich warunkach grawitacyjnych coś takiego się zdarzało. Mamy więc dowód na prawdziwość teorii grawitacyjnej w meteorologii, bo czym więcej jest skrajnych pozycji astronomicznych, tym drastyczniejsze są zjawiska meteorologiczno-sejsmiczne. W przeprowadzaniu logicznego rozumowania w pracy naukowej w czasie studium podyplomowego w r. 1979 ogromnie przypadła mi do gustu książka S. Ziemskiego pt. Problemy dobrej diagnozy. Uważam ją za "katechizm" każdego naukowca! Staram się, na ile mnie tylko stać, według tej pozycji dochodzić do prawdy. O śniegu w Karpatach w takich warunkach grawitacyjnych można znaleźć wzmiankę w moich artykułach w internecie.
Łączę serdeczne pozdrowienia - M. Grawit/p>
6 października 2012 r.
Drodzy Czytelnicy
W oparciu o teorię grawitacyjną fakty astronomiczne są ewidentne: wczoraj apogeum Księżyca, dziś górna kulminacja i koniunkcja z Jowiszem, zatem powinno się ochłodzić, co już się dzieje na północy i zachodzie Polski. W Łańcucie jeszcze bezchmurnie i +19ºC. Przez półtorej doby trwa silny wiatr, bo wyrównuje się różnica ciśnień, przy osiadaniu powłoki gazowej po jej naruszeniu przez
grawitacyjne źródła zewnętrzne. Zrywania dachów pewnie nie będzie, bo w czasie apogeum wymienione siły są mniej agresywne. Wprawdzie Jowisz w koniunkcji im pomaga, ale jeszcze niska deklinacja Słońca, z krótszym nagrzaniem nie da rady "wyprodukować" letnich trąb powietrznych.
Wszystkich Sympatyków rymów astronomicznych pięknie pozdrawiam - M. Grawit
4 października 2012 r.
Drodzy Czytelnicy
Proszę zwrócić uwagę na dzisiejszą aurę: na wschodzie Polski piękna, słoneczna pogoda, a od zachodu "powoli" (!) podchodzi strefa niżowa. Wyjaśnienia proszę szukać w moich artykułach w internecie. Powtórzę w skrócie: agresywnej pogody należy się spodziewać w okresie perygeum Księżyca, a łagodnej w czasie apogeum, a to będzie jutro, 5 bm. Uważam, że rozumowanie jest logiczne, bo atmosfera jest najmniej "dręczona" przez zewnętrzne siły grawitacyjne. Powyżej wyróżniłem słowo "powoli", które jest najczęściej wypowiadane w mediach przy określaniu intensywności zjawisk meteorologicznych, postępujących od zachodu, w warunkach oddalania się Księżyca od równika do szczytu paraboli lub hiperboli sinusoidy deklinacyjnej. To spostrzeżenie również jest logiczne, bo pobyt Księżyca w dalszych szerokościach geograficznych musi powodować pogrubienie powłoki gazowej, a zatem stwarza warunki wyżowe, które wstrzymują atak frontów niżowych. Śmiem zauważyć, że na niebie jest wspanialsza "logika" niż w Moskwie! (Przepraszam za akcent polityczny.)
Szanownych Czytelników moich tekstów usilnie proszę o zwracanie uwagi na punkty zmian natężenia pola grawitacyjnego tj.: górna i dolna deklinacja Księżyca, jego perygeum i apogeum oraz przejście przez równik czy złączenie równoleżnikowe ze Słońcem (przeciwne też). Sugeruję, że w tych punktach astronomicznych następują czasem nawet bardzo radykalne zmiany pogodowe. Jeszcze raz proszę i zachęcam do współpracy. Właśnie w tym tygodniu skończyłem 80 rok życia i szukam zastępstwa.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich zainteresowanych sferą niebieską - M. Grawit
2 października 2012 r.
Drodzy Czytelnicy
W sprawie prognoz pogodowych mogę tylko przypomnieć wg tradycji, że następują w jesieni trzy ataki śnieżne: 1. ptasi; 2. gospodarczy; 3. księży.
Po pierwszym odlatują ptaki, chociaż bociany i jaskółki nie czekają na niego. Drugi śnieg gospodarczy przypomina gospodarzom o uszczelnianiu budynków, szczególnie piwnic. Trzeci śnieg księży trwa do wiosny, bo go już ciepło nie zwycięży! Pierwszy śnieg już był w Karpatach przed końcem września. Drugiego spodziewam się za 28 dni pod koniec października. Trzeci może się pojawić około 11 lub 25 listopada, czyli za dwa albo 4 tygodnie. Pan Marcin z Drzycimia prognozuje bardzo zimny listopad. Ja go informuję, że najzimniej powinno być w drugiej połowie jesieni, kiedy pełnia Księżyca podchodzi bardzo wysoko ku północy, a prawdziwa zima pojawia się, gdy pełnia Księżyca po przesileniu zimowym minie szczyt sinusoidy deklinacyjnej. Te tradycyjne spostrzeżenia są ilustracją teorii grawitacyjnej w meteorologii, ale nasi przodkowie o tym nie wiedzieli.
Pozdrawiam - M. Grawit